Fundacja Marcina Gortata MG13
Wylot do Orlando 2024
Dzień 6 listopada 2024 r. zapadnie w pamięci kilku osób na zawsze. Tego bowiem dnia czwórka zwycięzców Marcin Gortat Camp 2024: Jacek Karwath, Maja Pilch, Julian Kubiak i Janek Łaciński oraz trzech zwycięzców konkursów organizowanych przez sponsorów naszej fundacji, firmy Coolpack (Ernest i Stanisław Grobelny) i Kinguin (Fabian Kot) wyruszyli w podróż o której marzyli od zawsze, czyli obejrzeć mecz NBA na żywo!
Wszystko zaczęło się wspomnianego dnia w godzinach porannych, gdzie grupa spotkała się na lotnisku Okęcie Warszawa z dwójką naszych pracowników Filipem i Grzegorzem. Po krótkich formalnościach i długich pożegnaniach grupa udała się na samolot i już po kilkunastu godzinach podroży dotykała amerykańskiej ziemi. Na miejscu na grupę czekał już trzeci z pracowników fundacji Michał, który po przewiezieniu grupy do hotelu, od razu zaprosił wszystkich na pierwszą amerykańską kolacje do sportbaru „Twin Peaks”, gdzie wszyscy mieli okazję spróbować pierwszych amerykańskich potraw. Po kolacji, powrót do hotelu i zasłużony sen po kilkunastogodzinnej podróży, aby odzyskać siły przed pierwszym długim dniem w USA.
A było na co czekać ponieważ pierwszy dzień pobytu zaczęliśmy z wysokiego C i od razu grupa zaatakowała jeden z dwóch najlepszych parków w Orlando – „Islands of adventure”. Hulk, Spiderman 5D, Harry Potter, King Kong czy Jurassic World VelociCoaster to tylko nieliczne przykłady atrakcji, które odwiedzili uczestnicy naszej wycieczki. I choć zabawa była przednia po paru godzinach, trzeba było szybko udać się w kolejne miejsce. A okazja była nie byle jaka bo w jednej z restauracji na grupę z kolacją czekał już sam Marcin Gortat!
Kolejny dzień, piątek to „wisienka na torcie” wyjazdu, dzień na który wszyscy czekali – GAME DAY!
Szybkie śniadanie i grupa już jechała na obiekty treningowe Orlando Magic. Na wspomniane obiekty wprowadził nas osobiście Marcin Gortat, pokazując nam jeden z najnowocześniejszych tego typu ośrodków na świecie. Nasi podróżnicy po zwiedzaniu nie mieli nawet czasu na zebranie szczęk z podłogi po tym co zobaczyli, bo już maszerowali wraz z Marcinem w okolicę KIA Center czyli hali, na której swoje mecze rozgrywa drużyna Orlando Magic. Ponieważ Marcin darzony jest w Orlando wyjątkowym szacunkiem, po paru minutach nasi młodzi koszykarze stali już na parkiecie, oglądając rozgrzewkę obu drużyn i mając swoich idoli na wyciągnięcie ręki. Udało się im zdobyć zdjęcia i autografy, które trafią zapewne na najważniejsze miejsca w domu. Sam mecz z drużyną New Orleans Pelikans okazał się świetnym widowiskiem zakończonym zwycięstwem gospodarzy.
Sobota w zamyśle miała być dniem odpoczynku, w związku z tym cała grupa wsiadła do aut i pojechała w stronę wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, aby na jednej z cudownych plaż Daytona Beach zamoczyć stopy w oceanie atlantyckim. Ale zwrot „zamoczyć stopy” kompletnie nie pasował do tej grupy, która zaraz po dotarciu na jedną z plaż postanowiła osobiście spróbować swoich sił przeciwko siłom oceanu. Po godzinach kąpieli i gier na plaży, przeplecionych obiadem, podczas którego mogliśmy skosztować mięsa krokodyla, wrócili zmęczeni do hotelu. Ale to nie koniec atrakcji, bo po krótkiej toalecie udaliśmy się na spacer do jednego z najbardziej malowniczych miejsc (szczególnie wieczorem) czyli Disney Springs.
I tak oto nastąpił dzień czwarty, niedziela i podróż do centrum kosmicznego NASA położonym na przylądku Canaveral. Trzeba przyznać, że można było odlecieć patrząc na te wszystkie rakiety i pojazdy kosmiczne zgromadzone w jednym miejscu. Na szczęście nasza grupa zachowała głowę na karku i mogła spokojnie, w komplecie wrócić pod wieczór do hotelu.
Dzień piąty, poniedziałek to dzień wylotu, ale ponieważ lot miał być mieć wieczorem to nikt nie zamierzał grzecznie czekać na niego w hotelu. Nasz niezawodny Michał, załatwił grupie zwiedzanie na Uniwersytecie Floryda, jednej z największych kuźni sportowych talentów na wschodnim wybrzeżu. Podczas zwiedzania obiektów spotkała ich miła niespodzianka, ponieważ poznali i porozmawiali z jedną z polskich tenisistek ziemnych, która tam trenuje i która przybliżyła naszej młodzieży różne aspekty bycia studentem w USA. Myślę, że wielu naszych młodych podróżników podjęło wówczas w głowach decyzje o swojej sportowo-naukowej przyszłości.
W międzyczasie grupa dowiedziała się, że lot do Polski został odwołany przez co zostają dzień dłużej w Orlando. Trzeba przyznać, że rzadko widzi się tak szczęśliwych ludzi, którym odwołano lot J. A ponieważ jak było napisane wcześniej ta grupa nie lubiła pustki w programie, wspólnie zdecydowano, że ostatni dodatkowy dzień spędzą znowu na plaży Daytona Beach. Znowu podróż, znowu walka z falami i znowu mnóstwo słońca towarzyszyło im tego ostatniego dnia. Zmęczeni ale szczęśliwi stawili się późną nocą na lotnisku w Orlando. Nie wiedzieli jeszcze wtedy, że ta podróż również będzie miała swoje przygody, po których jednak, udało się wreszcie wszystkim wylądować na polskiej ziemi.
I tak oto dobiegła kolejna, coroczna wyprawa z naszymi MVP. Jak obliczyliśmy w fundacji była to nasza trzynasta tego typu podróż do USA. I musimy szczerze przyznać już nie możemy doczekać się kolejnej.